"The best color in the whole world is the one that looks good on you"... WingsOfEnvy to blog o urodzie, zdrowiu, kosmetykach. Angielska strona: www.WingsOfEnvy.com.

16 stycznia 2014

Łooo! Właśnie spojrzałam w lustro i hmm... przeraziłam się! Nie dość, że ostatnio jestem mega przemęczona, to jeszcze bierze mnie jakieś choróbsko... Istny zombiaczek - czerwone oczy, przesuszona buzia i trupio-blada skóra... Oj, dawno tak kiepsko nie wyglądałam. Trzeba coś z tym zrobić.

W takich momentach sięgam zazwyczaj po nawilżające maseczki i balsam brązujący. Dziś skupię się na tym drugim.

Przyznam szczerze, że nie uznaję sztucznego opalania się na solarium. Sama myśl o tym wywołuje u mnie klaustrofobiczne odczucia. Nie cierpię również typowych samoopalaczy, głównie ze względu na ich okropny zapach. Jest on dla mnie po prostu nie do zniesienia. Próbowałam kilku produktów z tej kategorii i wszystkie, tuż po pierwszym użyciu, lądowały w koszu, a ja pod prysznicem :)

Jakiś czas temu koleżanka poleciła mi Dove Summer Glow - balsam, który stopniowo nadaje koloryt skórze i, według niej, nie śmierdzi aż tak koszmarnie. Byłam bardzo sceptycznie do niego nastawiona. Postanowiłam jednak spróbować i... w sumie nie żałuję.


Z tego, co się orientuję Dove wypuścił wersję zarówno dla jasnej, jak i śniadej karnacji. Opcją dodatkową są tu rozświetlające drobinki. Ja posiadam wersję z drobinkami dla śniadej cery.

Efekt? 
Sami oceńcie:

Przed
Po

Plusy:
✓ Typowy dla samoopalacza zapach jest co prawda lekko wyczuwalny na kilka godzin po aplikacji, ale nie ma tragedii (balsam nakładam na noc, rano biorę prysznic - da się przeżyć).
✓ Balsam nadaje ładny, naturalny kolor.
✓ Efekt widoczny jest już po 2-3 dniach codziennego stosowania.
✓ Aplikacja jest łatwa i przyjemna.
✓ Balsam nie tworzy smug.
✓ Efekt można stopniować.
✓ Lekko nawilża skórę.
✓ Dość szybko się wchłania. Nie klei się.
✓ Nie brudzi ubrań.
✓ Jest tani i ogólnie dostępny (około 3.50 euro w promocji).

Minusy:
✗ Lekko wyczuwalny smrodek.
✗ Nie nadaje się do twarzy - może zapychać.
✗ Po aplikacji sugeruję ściągnąć nadmiar produktu z dłoni mokrym ręczniczkiem - dzięki temu unikniecie efektu "białych rękawiczek" oraz nieestetycznych pomarańczowych plam.

Werdykt? 
Nie jest to produkt idealny, ale z tych, co dotychczas próbowałam, najlepszy.

No, to chyba na tyle.
Jaki jest Wasz ulubiony produkt samoopalający? Możecie coś polecić?

Pin It

38 komentarzy:

  1. Też chciałabym cieszyć się bardziej śniadą cerą zimą, ale tak nie lubię tego zapaszku balsamu brązującego kiedy budzę się rano, że zaniechałam na razie używania tego typu specyfików :) A na lato, dla efektu opalonych nóg polecam Ci rajstopy w spayu Sally Hansen. Właśnie do Ciebie trafiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy podobny problem :) Też nienawidzę zapachu samoopalaczy, ale przyznam szczerze, że po tym Dove wcale nie ma tragedii. Może dlatego, że to bardziej balsam stopniowo brązujący, a nie typowy samoopalacz. Spróbuj - może akurat się sprawdzi. Co do Rajstop w Sprayu, to mam i również uwielbiam - zwłaszcza latem :D

      Usuń
  2. dawno nie używałam tego typu produktów, od jakiegoś czasu z opalenizną jestem na bakier :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja również się rozleniwiłam. Zmotywowało mnie dopiero to, co zobaczyłam rano w lustrze :D Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  3. ołł to zdj przed i po bardzo do mnie przemawia. Ale boje sie troszkę takich wynalazków;P Miałam albo dalej gdzies tkwi lirene bo najzwyczajniej w swiecie nie mam głowy do smarowania się:P co innego jak mam przesuszona skórę ale tak... cięężko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również podchodzę sceptycznie do tego typu produktów. Ten natmiast miło mnie zaskoczył - ciężko sobie nim zrobić krzywdę. Efekt ze zdjęcia osiągnęłam po 3 dniach codziennego stosowania. Po 1 dniu opalenizna była mega delikatna, ledwo zauważalna. Polecam spróbować :)

      Usuń
  4. Ja nie lubię samoopalaczy. Po pierwsze dlatego, że boję się efektu smug na ciele, a po drugie za ten ich straszny zapach :/ Ten na Twojej dłoni bardzo ładnie się prezentuje :) Wydaje mi się, że nie jest on dostępny w sklepach w Polsce? Dobrze się orientuję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj nałożyć bardzo małą ilość. Efekt można stopniować. U mnie po pierwszym zastosowaniu w ogóle niewiele było widać. Smug mi nie narobił, z czego bardzo się cieszę. Zapach też da się przeżyć (nakładam go na noc, rano biorę prysznic).
      Myślę, że te balsamy są dostępne w Polsce. Wydaje mi się, że widziałam je kiedyś w Rossmanie i Tesco :)

      Usuń
  5. miałąm go kiedyś, ale tak szybko chciałam się opalić, że przedobrzyłam i nabawiłam się niefajnych zacieków :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja do tego typu produktów podchodzę z wielką rezerwą :P Stosuję minimalne ilości i być może dlatego nie udało mi się jeszcze zrobić sobie krzywdy :D

      Usuń
  6. Ja lubię balsam brązujący z Lirene, daje ładny, delikatny efekt i pachnie kawowo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lecę jutro do polskiej drogerii :) Mam nadzieję, że znajdę :) Dzięki za polecenie. Pozdrawiam cieplutko :D

      Usuń
  7. Super :) muszę koniecznie go spróbować. A co polecasz do twarzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do buźki stosuję Shiseido Brilliant Bronze Quick Self-Tanning Gel for Face and Body. Nadaje przepiękny kolor, nie zapycha i mega szybko się wchłania. Wygląda bardzo naturalnie. Jego wadą jest niestety to, że zawiera alkohol (co można wyczuć podczas aplikacji). Stosuję go rzadko, więc nie przesuszył mi twarzy.

      Usuń
  8. Ja akurat jestem tą szczęściarą u której letnia opalenizna znika dopiero w kwietniu kolejnego roku więc takich produktów raczej nie używam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, zazdroszczę :D Generalnie dość szybko się opalam, ale w Irlandii gorące lato to raczej rzadkość... Ciężko tu kolorku nabrać :P

      Usuń
  9. lubię balsamy dove, ale przyznam, że boję się stosować nie tylko samoopalacze, ale też takie balsamy brązujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nałożysz cieniutką warstwę, to nie zrobisz sobie nim żadnych plan :) Polecam wypróbować :)

      Usuń
  10. Ładny efekt, ale nie wiem czy bym wytrzymała smrodek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smrodek jest minimalny i pojawia się dopiero na kilka godzin po aplikacji. Smaruję się po wieczornym prysznicu, kładę się spać i nie czuję nic. Rano prysznic i po sprawie - pachniemy żelem do mycia a nasza skóra jest delikatnie przybrązowiona :)

      Usuń
  11. Miałam kiedyś ten balsam, rzeczywiście niezły jest.
    Ale moim zdaniem dużo lepszy jest jeszcze balsam brązujący Sopot z Ziaji :-)
    A tak na marginesie to chętnie dodaję twojego bloga do obserwowanych, by móc częściej tu wpadać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :)
      Hmm przyznam szczerze, niewiele kosmetyków z Ziajki próbowałam. Skuszę się na pewno na serię Sopot. Mam nadzieję, że sprawdzi się i u mnie :)

      Usuń
  12. Akurat produktów z Dove nie lubię (no, może poza mydłem ;))
    Dołączam do obserwowanych, żeby mi Twój blog nie uciekł przez przypadek :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię i używam zazwyczaj wiosną, zanim się opalę. Niestety brudzi jasne ubrania i ręczniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! A mnie ubrań nie zabrudził - być może dlatego, że za każdym razem nakładam mega cieniutką warstwę.

      Usuń
  14. Osobiście uwielbiam lirene do ciemnej karnacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam :) Otworzyli u nas ostatnio polską drogerię - muszę się tam wybrać - być może będą mieli coś z Lirene :) Dzięki za sugestię.

      Usuń
  15. Bardzo lubię ten produkt. Stosowałam już kilka podobnych ale ten jest numerem jeden. Faktycznie do twarzy się nie nadaje, ale do ciała jest świetny. Opalenizna pozostaje długo na skórze, schodzi równomiernie a do tego balsam nie brudzi ubrań. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. dla mnie ten samoopalacz jest najlepszy a używałam przeróżnych :) taki zapach jest dość typowy dla samoopalaczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy podobne zdanie :D Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  17. Namówiłaś mnie :) Efekt na Twojej skórze jest śliczny. Piękny kolor!
    Amelinka

    OdpowiedzUsuń
  18. na zdjęciach efekt jest śliczny ale u mnie ilość tych tandetnych brokatowych drobinek jest miażdżąca :p więc jestem raczej na nie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze wersja bez drobinek - może bardziej przypadnie Ci do gustu :D Mnie osobiście drobinki nie przeszkadzają - wręcz przeciwnie, lubię efekt, jaki dają (zwłaszcza latem) :)

      Usuń
  19. Mam swojego ulubienca w postaci balsamu brazujacemu elancylu. Mialam obawy przed problemami w nakladaniu, ale kupilam rekawice( notabene wyglada jak stara poduszka z ramion marynarki) i spisuje sie swietnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam ten balsam! zawsze kupuję ten z drobinkami:) wypróbowałam ich wiele, tylko ten jestem w stanie nałożyć tak aby nie było plam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze :)