Ach... uwielbiam podróżować... Niestety, życie na obczyźnie, praca oraz przeuroczy, rozpieszczony ciapek o imieniu Tofik dość często uniemożliwiają mi wyjazdy na dłużej. Tak było i tym razem. Mój pies jest nieco hmm... rozbrykany i niereformowalny, więc zostawianie go na dłużej niż 2-3 dni u znajomych nie wchodzi w grę - zbankrutowałabym na opłacaniu terapii ;) Postanowiłam się jednak nie poddawać, tym bardziej, że nadarzyła się całkiem sympatyczna okazja - sesja. Padło na weekend w... Paryżu!
Samolot mieliśmy w sobotę o świcie. Powrót w niedzielę w nocy. Szczerze mówiąc, to myślałam, że w tak krótkim czasie niewiele uda nam się zobaczyć - miło się rozczarowałam, bo zwiedziliśmy dość sporo. Miasto samo w sobie budzi we mnie dość skrajne uczucia. Z jednej strony to w końcu stolica mody... Z drugiej jednak, byłam zniesmaczona widokiem zaśmieconych ulic i wszechobecnego brudu. Inaczej to sobie wyobrażałam.
Nasz hotelik znajdował się w samym centrum, tuż przy Polach Elizejskich. Wystrój był wspaniały! Mega klimacik! Ściany w kamieniu, olbrzymie łoża. Ach!
Wieczorem czekała mnie bardzo miła niespodzianka - kolacja na Eiffel Tower. Muszę przyznać, że jedzonko mają całkiem niezłe :)
Z każdej jednej wycieczki staram się przywieźć sobie mały prezent - ot tak, by przypominał mi o danej wyprawie, o przygodach i ludziach. Ostatnie miesiące były dla mnie dość intensywne i pracowite - zasłużyłam na nagrodę! ;) Nie musiałam się długo zastanawiać, co sobie sprawić! W niedzielę wybraliśmy się do jednego z najbardziej znanych domów mody:
Coś niesamowitego! Dubliński salon LV przy tym kolosie wypada baaaaaaaardzo słabiutko! Pierwszy raz widziałam ustawiające się przy wejściu kolejki! W środku... istny raj! Ciężko było się oprzeć! Moje małe zdobycze:
Uwielbiam duże portfele, dlatego też wybrałam sobie LV Monogram Insolite Organizer. Przez krótką chwilę wahałam się, czy wziąć ten model czy też skłonić się ku nieco mniejszemu i tańszemu Insolite Wallet. Jednak ten drugi wydawał się troszkę za toporny. Jestem mega zadowolona z decyzji, tym bardziej, że Insolite Organizer z powodzeniem może robić za clutch bag. Do środka bez problemu wchodzi duży telefon (typu: iPhone5 czy Samsung Galaxy S3), szminka i inne pierdołki.
Drugi mój zakup to LV Damier Ebene Cosmetic Pouch. Wydaje mi się, że posiadam jakieś nadprzyrodzone zdolności do nagminnego psucia kosmetyczek - stąd decyzja o zainwestowaniu w coś wyższej jakości. Wiedziałam, że to coś, z czego będę korzystać! No i teraz każdego jednego dnia, kiedy sięgam do torby po szminkę, buziak cieszy mi się od ucha do ucha ;)
Nie należę do osób, które lubią często zmieniać torebki czy portfele, dlatego też kieruję się zasadą, że lepiej jest odłożyć sobie pieniążka i kupić coś porządnego, coś, co będzie sprawiać radość i coś, co będzie służyć mi (i moim przyszłym potomkom - jak dobrze pójdzie) latami niż kupować hurtowo rzeczy, z których tak na prawdę wcale nie będę zadowolona, i które po 2 miesiącach użytkowania rozlecą się na strzępy. Gdybym należała do osób, które lubią bawić się modą, z pewnością miałabym inne zdanie na ten temat ;)
No, to chyba tyle! Życzę wszystkim superanckiej niedzieli!
Xx
marzenie!
OdpowiedzUsuńMarzenia niekiedy się spełniają! :D :D
UsuńPiękne zakupki:)))
OdpowiedzUsuń:) :)
Usuńzazdroszczę ;) byłam w Paryżu 3 lata temu i obiecałam sobie, że na pewno jeszcze kiedyś tam wrócę :)
OdpowiedzUsuńTrzymam zatem kciuki :) Ach, te małe, klimatyczne uliczki... kawa w romantycznych kawiarenkach... świeże crossainciki...
Usuńzazdroszczę! ;)
OdpowiedzUsuń:D Nie mogę się doczekać kolejnej wyprawy :) Pozdrawiam!
UsuńBardzo dziękuję za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńCieszę się , że zajrzałam tu do Ciebie...
tym bardziej , że ja właśnie też planuję wyjazd na weekend do Paryża w październiku :D
Mam nadzieję , że się uda :)
Twój post sprawił , że jeszcze bardziej chce tam jechać :)
Pozdrawiam
Sylwetta
Strasznie mi miło :) Zapraszam częściej :) Co do Paryża, to koniecznie zdaj nam relację! Jestem strasznie ciekawa, czy Ci się tam spodoba. Pozdrawiam!
UsuńWspaniały miałaś wyjazd i z tego co przeczytałam, to zdecydowanie zasłużyłaś na nagrodę :) Nie ma nic przyjemniejszego, niż rozpieszczanie siebie. No, może poza tym, kiedy ktoś nas rozpieszcza ;) Dziękuję za odwiedziny ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję również! ;)
UsuńAno, trzeba czasem sobie jakiś prezent sprawić :D Zawsze, kiedy uda mi się osiągnąć jakiś zamierzony cel, udaję się na zakupki - taka nagroda mega motywuje i zachęca do dalszej pracy. Wisienka na torcie :)
ooooo zazdroszczę takiego pięknego wyjazdu:)
OdpowiedzUsuńOj, wyjazd był piękny, choć szkoda, że taki krótki :D
UsuńParis <333
OdpowiedzUsuń:D
UsuńŚlicznie pamiątki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
A dziękuję :D
Usuńojej Paryż -marzenie
OdpowiedzUsuńa znowu Tofik to pies mojej mamy, fajny kundel, pamiętam jak mąż wymyślił jego psie imię:P
Z mojego Tofika też kundelek wyrósł - a miał być... labrador :P A oto mój Tofik :D
UsuńJa byłąm 2 razy w tym roku w Paryżu i z chęcia znowu tam polecę :) Móż mąż był w szoku w LV na polach Elizejskich. I cenami i tłumami :) W Wawie w LV jest luzno ;)
OdpowiedzUsuńOoo nie wiedziałam, że w Warszawie otworzyli salon LV :)
Usuńoj chciałabym spędzić taki weekend w Paryżu :))
OdpowiedzUsuń:D Nie mogę się doczekać następnego wypadu :)
UsuńMnie Paryż zauroczył i to w jeden dzień;)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego :) Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się zwiedzić więcej romantycznych zakamarków :D
UsuńCudowna wycieczka i wspaniałe zakupy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń